– Są to osoby, którym trudniej jest w komunikacji z innymi i trudniej jest się uczyć nowych rzeczy. Mam tu na myśli osoby z niepełnosprawnością intelektualną, osoby doświadczające kryzysów psychicznych, osoby ze spektrum autyzmu czy po prostu osoby starsze – mówi Rafał Średziński, prezes Stowarzyszenia My dla Innych.
Najbardziej znanym miejscem, które prowadzi stowarzyszenie to sklep charytatywny z całym zapleczem, czyli sortownią, pralnią, pracownią recyklingu ze szwalnią oraz pracownią fotograficzną.
– Chciałem coś ze sobą zrobić, bo był tylko komputer i spanie. Nie podobało mi się takie życie, więc trener pracy skierował mnie na warsztaty przygotowawcze do zawodu. Dużo się zmieniłem, ponieważ wcześniej byłem zamknięty w sobie, a teraz potrafię rozmawiać z ludźmi – podkreśla Jacek, kasjer w sklepie charytatywnym.
Ponadto stowarzyszenie prowadzi też inne placówki, takie jak mieszkania wspomagane, klub aktywności, warsztaty terapii zajęciowej, poradnię psychologiczną oraz pomoc trenera pracy czy usługi asystenckie.
Aktualnie pod opieką Stowarzyszenia My dla Innych jest 320 osób. (hk)
Z Rafałem Średzińskim, prezesem Stowarzyszenia My dla Innych oraz pracownikami sklepu charytatywnego rozmawiała Hanna Kość: