
W centrum Białegostoku, nieopodal Delikatesów, codziennie swoje własnoręcznie wydziergane wyroby sprzedaje pani Ala. Staruszka w ten sposób dorabia do emerytury. Choć o sławę nie prosiła, to zaistniała w internecie. Do kupowania jej wyrobów zachęcają w mediach społecznościowych mieszkańcy miasta.
Panią Alę można spotkać na Rynku przez około dwie godziny – między 12:00 a 14:00. Białostoczanie przychodzą, oglądają, kupują sobie i na prezent.
Zrobienie pary skarpet pani Ali zajmuje sporo czasu. – Skarpety robię dwa dni, mam problemy zdrowotne, więc nie mogę długo siedzieć i robić cały czas, muszę robić przerwy.
Jak nie pada śnieg i deszcz, ciepło ubiera się i przychodzi na Rynek. – Dłużej niż dwie godziny, ze względu na zimno, nie stoję – przyznaje staruszka.
Młody mężczyzna, który kupił u starszej pani ciepłe wełniane skarpety na prezent podkreśla, że warto wspomagać lokalnych sprzedawców. – To są rzeczy ręcznie robione, ktoś poświęcił czas, warto stawiać na jakość, na to, co jest wartościowe – mówi zadowolony z zakupu. (at)