
Sezon na kleszcze zaczyna się już w połowie lutego, szczyt zachorowań przypada na maj, czerwiec i utrzymuje się do późnej jesieni. Zmiany klimatyczne powodują, że tych groźnych pajęczaków jest coraz więcej.
– Potencjalnie każde ukąszenie kleszcza jest niebezpieczne, ale nie wszystkie są niebezpieczne dla człowieka. Groźny jest wirus kleszczowego zapalenia mózgu i borelioza – tłumaczy prof. Joanna Zajkowska, z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, podlaska konsultant ds. epidemiologii.
Jak kleszcz nas atakuje? – Kleszcze na nas nie skaczą, nie spadają, my je zgarniamy dotykając roślin. One wędrują przez jakiś czas na ubraniu, później szukają miejsca do żerowania. Powinniśmy oglądać miejsca szczególnie wrażliwe: pod kolanami, pachy, pachwiny, czyli takie, gdzie skóra jest cienka, spocona.
Kleszcza usuwamy jednym ruchem, wykorzystując albo pęsetę, albo tzw. kleszcz kartę. Nie kręcimy, nie obracamy, nie wyciskamy, nie przypalamy, nie smarujemy niczym, tylko jednym energicznym ruchem wyciągamy. I koniecznie należy pamiętać o zdezynfekowaniu skóry – podkreśla prof. Joanna Zajkowska.
Beż znaczenia jest, czy do lasu wybierzemy się się w ciemnym, czy jasnym ubraniu. – Kleszcze nie mają narządu wzroku, ale dzięki narządom Hallera wyczuwają drgania, zbliżający się ciepły kształt, temperaturę, dwutlenek węgla, czy pot potencjalnego żywiciela. Natomiast stosując repelenty, czyli środki odstraszające, możemy ogłuszyć te zmysły. Repelenty są polecane, lecz nie są niezawodne – mówi profesor. (at)
Czym się różni zakażenie kleszczowym zapaleniem mózgu od boreliozy, dlaczego teraz kleszczy jest więcej, niż kilkadziesiąt lat temu, mówi prof. Joanna Zajkowska, z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, podlaska konsultant ds. epidemiologii. Rozmawiała Aneta Topczewska: