Dzięki niezwykłym i mało znanym tekstom artystki oraz dziennikowi, który prowadziła przez niemal 10 lat zaglądamy wręcz do wnętrza Fridy. Cierpienia przekuwała w intensywną sztukę. Zobaczmy co kryje się pod popkulturowym wizerunkiem tej artystki i jak to prezentuje to w swoim spektaklu Teatr Fraktal.
Frida Kahlo fascynuje przede wszystkim dlatego, że była konkwistadorką szczęścia: o to, by złapać je choćby na chwilę, walczyła naprawdę namiętnie, ale i z poczuciem humoru. Powtarzała często, że od życia nie można oczekiwać za wiele, lecz zarazem – pomimo nieustannych cierpień i chorób – prowadziła niesamowicie intensywne życie, kochała na zabój, a w twórczości starała się nie kierować niczym prócz „autentycznych lirycznych impulsów”.
Z ironią i dystansem obchodziła się z „la Peloną”,meksykańską figurą śmierci, by bronić pełni życia. Frida to wrażliwość połączona z siłą, czyli to, co w kobietach cenimy najbardziej. Scenariusz zbudowany jest nieomal wyłącznie z tekstów samej malarki, co pozwala nie tylko zobaczyć Fridę, ale także usłyszeć jej głos, pełen poezji, kolorów i namiętności. Teksty Fridy są wciąż prawie nieznane, choć są równie niezwykłe, jak jej malarstwo. W spektaklu Teatru Fraktal wykorzystana została bogata korespondencja malarki oraz jej dziennik, który prowadziła przez ostatnie, niezwykle burzliwe 10 lat życia. (mt)