Tym razem to sektor weselny, na który składają się dj-e, konferansjerzy, animatorzy, właściciele lokali, sprzedawcy sukien ślubnych, firmy nagłośnieniowe, czy kamerzyści. Protest jest inicjatywą ogólnopolską, w którą włączył się również Białystok. Kilkudziesięciu manifestujących spotkało się na na Rynku Kościuszki. Stamtąd przeszli przed biuro Koalicji Obywatelskiej przy ul. Malmeda, aby przekazać pismo z postulatami posłowi Krzysztofowi Truskolaskiemu.
– Branża weselna w skali kraju to 7 – 8 miliardów złotych rocznego przychodu do budżetu Skarbu Państwa. W 2020 – 2 mld.zł straty w skali roku. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że my w ogóle nie pracujemy, na nasz temat nic się nie mówi i pomoc, na którą możemy liczyć nie rekompensuje strat, które już ponieśliśmy i jeszcze poniesiemy, bo styczeń – luty jesteśmy zamknięci, a w tych miesiącach odbywają się śluby, studniówki, spotkania branżowe i inne imprezy okolicznościowe – wyjaśniał organizator Strajku Branży Weselnej w Białymstoku Jakub Pilat.
Większość protestujących została wylegitymowana przez policję, z powodu nie zachowania odpowiedniej odległości pomiędzy innymi uczestnikami zgromadzenia.
Przedstawiciele branży weselnej mieli porozmawiać również z senatorem Prawa i Sprawiedliwości Mariuszem Gromko, jednak do spotkania nie doszło. (ea/mc)