Do 1 kwietnia do PUP pracodawcy z naszego regionu zgłosili 330 podjęć pracy dla uchodźców z Ukrainy. – Aby pracodawca mógł zatrudnić uchodźców w ramach specustawy, ma ułatwiony dostęp do całej procedury – zatrudnia ich tak samo jak Polaków, jedynie w ciągu 14 dni powiadamia o tym PUP przez portal praca.gov.pl – tłumaczy Jolanta Tulkis, rzecznik Powiatowego Urzędu Pracy w Białymstoku.
W PUP w Białymstoku zarejestrowało się 59 uchodźców (99 procent to kobiety). – Ale w sprawie pracy przychodzi do nas dużo więcej osób, bowiem nie każdy uchodźca musi się rejestrować, to jest rzecz dobrowolna – dodaje Tulkis.
Urząd odwiedza dziennie ok. 30-40 osób, po to, by sprawdzić, co oferują pracodawcy z naszego regionu. I takich dedykowanych dla uchodźców z Ukrainy ofert pracy jest w białostockim PUP 97, zwłaszcza w gastronomii: kucharz, pomoc kuchenna, w małej gastronomii i na stanowiska proste: sprzątanie, krawiectwo, pracownik gospodarczy.
Co nie znaczy, że Polak nie może z nich skorzystać. To pracodawca decyduje o tym, z kim będzie pracował. Przy czym pracodawca nie ma dodatkowych zwolnień czy uprawnień do zatrudnienia obcokrajowca. I uchodźca, i Polak są traktowani na tych samych warunkach – wskazuje Jolanta Tulkis.
I mimo, iż PUP w Białymstoku oferuje ukraińskim uchodźcom, a są to głównie kobiety, tzw. stanowiska proste, zdaniem Jolanty Tulkis uciekające przed wojną Ukrainki nie wybrzydzają. – Biorą co jest. Chcą pracować, nie chcą być na naszym socjalu, być dla nas ciężarem. Powtarzają, że muszą zarobić na siebie, utrzymać dzieci, z którymi przyjechały i też pomóc rodzinie, która została na Ukrainie.
Tu zarabiają, by móc wrócić do siebie z jakimś kapitałem, by odbudować swój dom, swój kraj, swoje życie.
Oferty pracy są też na stronie internetowej PUP w języku polskim i ukraińskim. (at)
Tu zobacz też: Lekarze i pielęgniarki z Ukrainy będą pracować w USK w Białymstoku.