
Finałowy bieg wymagał jednak od polskich zawodniczek dużej determinacji, w czasie startu napotkały one wiele utrudnień. W trakcie pierwszej zmiany, w wyniku kolizji Kamila Stromowska straciła fragment płozy, z kolei Gabriela Topolska przewróciła się w trakcie jazdy. Do mety Polki dojechały jako ostatnie, ale podczas biegu było sporo spięć, więc sędzia zdecydowała o analizie wideo. Ta pokazała nieregulaminowe zachowanie chińskiej zawodniczki, co skutkowało dyskwalifikacją i awansem Polek do Pekinu.
– Płakałyśmy na początku ze smutku, a później płakałyśmy z radości. To była niesamowita radość, bo my wszystkie sześć zrobiłyśmy najwięcej, jak się da, żeby na te igrzyska jechać. Nie tylko my się cieszyłyśmy, bo bardzo dużo zawodników z innych ekip nam gratulowało i cieszyło się z nami – opowiadała łyżwiarka Natalii Maliszewska.
Kwalifikacja do igrzysk olimpijskich jest ukoronowaniem długoletnich treningów.
– Ten sukces smakuje bardzo dobrze, bo było wiele sytuacji, niekomfortowych dla nas, w których się znajdowaliśmy. Mieliśmy słabe losowania biegów, mieliśmy niesłuszne decyzje sędziów i dopiero na sam koniec odrobinę szczęścia w biegu, w którym byłyśmy postawione w bardzo trudnej sytuacji po tym, jak Kamila straciła część płozy. To jest efekt wieloletniej praca całego teamu, tych wszystkich ludzi, którzy są tutaj z nami i których tutaj nie ma. To jest naprawdę coś fantastycznego – mówi Urszula Kamińska.
Natomiast w klasyfikacji generalnej w short tracku na dystansie pięciuset metrów Natalia Maliszewska zajęła trzecie miejsce. (ea)