
Smogobus to takie mobilne laboratorium. – Na pokładzie pojazdu znajduje się kamera, pyłomierz i dron. Kamera na wysięgniku obserwuje okolice, czy ktoś nie emituje zbyt dużej ilości dymu, pyłomierz mierzy stężenie pyłu, a dron dodatkowo pobiera próbki substancji chemicznych, które wytwarzane są podczas spalania odpadów. Dron zawieszony nad kominem zbiera próbki i za chwilę strażnicy wiedzą, czy w danej chwili była spalana np. płyta wiórowa. Jeśli tak, strażnicy wchodzą na posesję na kontrolę – tłumaczy Joanna Szerenos-Pawilcz, rzecznik Straży Miejskiej w Białymstoku.
Za spalanie odpadów grozi mandat do 500 złotych. Smogobus pojawia się głównie na osiedlach domków jednorodzinnych. – I stamtąd dostajemy najwięcej zgłoszeń od mieszkańców. Na każde zgłoszenie reagujemy, wysyłamy patrol – dodaje Joanna Szerenos-Pawilcz. Od 1 października br. Straż Miejska w Białymstoku przeprowadziła kilkanaście kontroli nieruchomości.
Strażnicy przypominają: używanie śmieci jako opału jest niezwykle szkodliwe. Paląc w piecu lub kominku plastiki, gumę czy zaimpregnowane drewno, narażamy siebie i sąsiadów na poważne konsekwencje zdrowotne. (at)
Jak działa smogobus i czym palą białostoczanie mówi Joanna Szerenos-Pawilcz: