„Momo” to historia dziewczynki, która pojawia się znikąd w małej społeczności. Cechuje ją niebywała wrażliwość i umiejętność słuchania. Uwaga, którą bohaterka obdarza swoich przyjaciół, rozwiązuje zadawnione spory i sprawia, że stają się oni najlepszą możliwą wersją siebie. Wszystko układa się świetnie do czasu pojawienia się szarych panów, podstępnie ograbiających ludzi z czasu.
Bez niego przyjaciele Momo, a wkrótce wszyscy mieszkańcy miasta, zaczynają żyć w ciągłym pośpiechu i ślepo gonić za bogactwem. W świecie, w którym wszyscy zaprzedali swe dusze dyktaturze szarości, jedynie Momo jest w stanie walczyć o przywrócenie równowagi.
Według Janni Younge, „Momo” to bardzo aktualna historia, mówiąca o życiu pod presją i w stanie strachu. Skojarzenie z ostatnim „pandemicznym” rokiem nasuwa się samo. Reżyserka, autorka adaptacji, scenografii oraz lalek zaprosiła na deski białostockiego Teatru Szkolnego właśnie tę bohaterkę, żeby dała młodszym i starszym widzom nadzieję. Momo ufa swoim emocjom i wyobraźni i dzięki temu pokonuje strach, który zamyka nas jako ludzi i wszystko wyolbrzymia. To opowieść o otwartości – wobec siebie i innych. Ścisłe współdziałanie obsady niejako odwzorowuje proces niezbędny do zapoczątkowania każdej zmiany społecznej – współpracę świadomych jednostek.
Na scenie zobaczymy 9 studentek i studentów oraz towarzyszące im lalki wykonane głównie z papieru. Reżyserka wybrała ten materiał, ponieważ cechuje go lekkość, dzięki której można zobrazować niewidoczne powiązania i relacje istniejące w społeczeństwie. Płynna animacja lalek wymaga od młodych aktorów, a jakże!, perfekcyjnego współdziałania oraz dużej koncentracji na szczegółach. Iluzja świata Momo, powoływana na deskach teatru do życia, jest bardzo krucha i efemeryczna i tylko od umiejętności i zaangażowania młodych artystów zależy, czy nie rozpuści się na oczach widzów.
Sztuka adresowana jest do widza od siódmego roku życia. (mt)