Już w piątej minucie Jaga trafiła do siatki po uderzeniu głową Tarasa Romanczuka. Jednak sędzia zdecydował, że zawodnik w momencie oddania strzału był na spalonym. Pierwszą bramkę zatem strzelił Jesusa Imaza w 32. minucie spotkania. Po kolejnych pięciu minutach Jagiellonia prowadziła już 2:0 po bramce Marca Guala. Pierwsza połowa zakończyła się z wynikiem 3:0 po kolejnym trafionym strzale Marca Guala w 40. minucie meczu. W drugiej połowie spotkania w 65. minucie Jesus Imaz zdobył czwartą bramkę dla Żółto-Czerwonych.
– Cieszymy się po takim spotkaniu i dobrej grze – mówił trener Jagielloni, Maciej Stolarczyk. – Od początku sezonu mieliśmy takie momenty, że kreowaliśmy sytuacje, a one nie były zamieniane na bramki. W tym meczu to wszystko zafunkcjonowało i bardzo się z tego cieszę. Teraz moją rolę jest to, abyśmy byli powtarzalni w kolejnych spotkaniach, bo to jest dla nas kluczowe.
Następny mecz Jagiellonia zagra w sobotę (17.09) o 15:00. Na wyjeździe podejmie Lechią Gdańsk, która znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli Ekstraklasy. (hk)