– Wszczęliśmy protest, bo bronimy swoich uposażeń. Inflacja jest coraz wyższa, a nam zaproponowano od 1 marca 2023 (cała budżetówka dostaje od 1 stycznia) podwyżkę w wysokości 7, 8 procenta. Jak łatwo policzyć, to strata. Stąd nasza reakcja – informuje podinspektor Wojciech Chociej, wiceprzewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów woj. Podlaskiego.
Protest formalnie rozpoczał się już 10 pażdziernika. – Teraz trwają rozmowy z ministrami, ustalenia nie są satysfakcjonujące, więc 9 listopada planujemy w Warszawie dużą pikietę przed gmachem Prezesa Rady Ministrów. Z Białegostoku wybiera się liczna delegacja. Wszczęcie protestu, to nadzieja na sukces. A mamy argumenty: policjanci angażowali się w czasie pandemii, wspieraliśmy inne służby na granicy, obowiązków mamy coraz więcej, niestety, nie ma dla nas pięniedzy – dodaje podinspektor Wojciech Chociej.
Jednocześnie zauważa, że w związku z planowaną małą waloryzacją istnieje niebezpeiczeństwo sporych odejść ze służby osób z pełną wysługą lat. – Podwyżka dla policjantów ma wynieść 7,8 proc., a dla emerytów będzie waloryzacja na poziomie 14 procent. Część policjantów będzie chciała odejść, bo to się opłaca – stwierdza podinspektor Chociej.
Podlaska policja, w związku z sytuacją na granicy, systematycznie otrzymuje etaty. W porównaniu z sytuacją kadrową w kraju, gdzie brakuje chętnych do pracy w policji, w Podlaskiem nawet przy proponowanych zarobkach, jest sporo kandydatów do służby. (at)
O proteście i pensjach w policji mówi podinspektor Wojciech Chociej, wiceprzewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów woj. Podlaskiego: