Bonifikata przy wykupie mieszkań komunalnych w Białymstoku wynosiła nawet 90%, teraz Rada Miasta ustanowiła jedną stawkę zniżki dla wszystkich, która wynosi 30%.
To niejedyna zmiana, jaką wprowadzili radni. Ponadto nie będzie można wykupić lokalu w budynkach, które w 100 % należą do gminy, czyli w tzw. „setkach”, a takich budynków jest 74, co przekłada się na ponad 2 tysiące mieszkań. Łącznie lokali komunalnych w mieście jest 4 tysiące. Zastępca prezydenta Białegostoku Zbigniew Nikitorowicz tłumaczy, że nowa uchwała ma zwiększyć rotacją w mieszkaniach komunalnych, a także ochronić miasto przed pozbyciem się wszystkich lokali.
– Trzeba powiedzieć sobie otwarcie, nie ma szans na budowę dużej liczby mieszkań komunalnych. Przyczyną tego jest obniżenie dochodów oraz inne obniżki, które są wprowadzane chociażby w związku z koronawirusem i kryzysem gospodarczym. Te wpływy do budżetu miasta będą ograniczane i będą na pewno będą mniejsze od tych zakładanych – dodawał prezydent Nikitorowicz.
Z uchwały nie są zadowoleni mieszkańcy bloków komunalnych, którzy od dłuższego czasu ubiegają się o wykup mieszkań. Jak mówią, nowe zasady nie ułatwią starań o własne mieszkanie.
– Panie prezydencie nie mam zamiaru umierać i na razie nie zwolnię mieszkania. Niestety nie stać nas na to, żeby dzieciom zapewnić inne miejsce do życia. Mieszkanie, w którym mieszkam było zdewastowane, zrobiłam remont. To są slumsy, te bloki są zaniedbane, niczego nie możemy się doprosić. Kiedy dzwonimy jesteśmy zbywani, więc sami sprzątamy, zmywamy – mówiła jedna z mieszkanek Krystyna Twardowska.
Obecnie na mieszkania komunalne czeka 600 osób. Sprawy mieszkańcy, którzy złożyli wnioski o lokal przed 25 maja, będą rozpatrywane na starych zasadach. (ea/mc)