
Tribalanga Festival to unikalne połączenie muzyki elektronicznej i etnicznej z przebywaniem w naturze. Grupa pasjonatów od 10. lat koło miejscowości Łazy – 3 km od stacji kolejowej Osowiec Twierdza – buduje w lesie sceny, przygotowuje galerie sztuki, warsztaty dla dorosłych i dla dzieci.
Targi rękodzieła i kuchnie lokalne oraz świata uzupełniają festiwalowe obozowisko na łące w otulinie Biebrzańskiego Parku Narodowego.
– Pierwotnie idea była taka, żeby zobaczyć się w naturze wśród drzew i się dobrze pobawić z ludźmi. A później chyba pojawił się taki element tej naszej gościnności podlaskiej. To jest ogromna przyjemność dla nas samych i to karmi nasze ego, że to do nas przyjeżdżają ludzie i doceniają naszą pracę, a nie my gdzieś jedziemy. I to jest bardzo fajne i bardzo karmiące, że tworzymy coś, co później zbiera dobre słowa, jakieś uznanie i coś, co sprawia, że ludzie wracają, przyjeżdżają po raz kolejny i czekają rok, żeby Tribalanga była znowu w lato – mówi Joanna Sićko.
Teren festiwalu Tribalanga, jak co roku, podzielony jest na kilka stref tematycznych. Będą też trzy sceny muzyczne. – Jedna scena jest taka bardziej chilloutowa, to jest paczuli, która kiedyś była taką sceną kocykową, ciepłą, przy ognisku. Jednak skala festiwalu się powiększyła, przez co ta scena już nie pozwala na siedzenie na dywanie. Przez co powstała matula, która, jak nazwa trochę wskazuje, ma otulać i mamić. Tam właśnie możemy spotkać się z wszystkimi przy ogniu, poleżeć, usiąść i potańczyć przy takiej bardziej muzyce na żywo. I duża scena nocna, transowa, psychodeliczna, która pozwala się wyładować, wyżyć, wytańczyć – dodaje Joanna Sićko.
W tym roku jubileuszowa 10. Tribalanga rozpocznie się za tydzień w czwartek 31 lipca i potrwa do niedzieli – 3 sierpnia. (jd)
Zapowiedź Zjerzonego Kulturą Jerzego Doroszkiewicza:
Odtwarzacz plików dźwiękowych