W białostockiej Galerii Alfa zagościła wystawa rowerów autorstwa uznanego artysty i projektanta Adama Zdanowicza. W showroomie można podziwiać kilkanaście wyjątkowych rowerów, które wyróżniają się nietypowym designem i artystycznym podejściem do tego codziennego środka transportu.
Adam Zdanowicz, który na co dzień projektuje unikalne pojazdy, zyskał międzynarodowe uznanie, zdobywając prestiżowe nagrody na wystawach sztuki użytkowej. Jego prace charakteryzują się indywidualnym stylem, który artysta sam określa jako „reprezentację siebie”.
„Zależy mi na tym, żeby podkreślać indywidualizm. Od samego początku te rowery są w pewnym sensie reprezentacją mnie. Kiedy robię je komercyjnie dla klientów, są reprezentacją tych właśnie osób, które będą na nich jeździły. Ta oryginalność to niezależność w moim wydaniu. Uważam, że oryginalność czyni nas innymi, silnymi i sprawia, że jesteśmy w stanie osiągnąć nasze cele” – mówi artysta.
Wernisaż, który przyciągnął liczne grono białostoczan, był także okazją do rozmów o znaczeniu sztuki użytkowej w przestrzeni publicznej. Wśród gości znalazła się również artystka Joanna Zubrycka, znana białostockim miłośnikom sztuki, laureatka tytułu Miss GOD. W rozmowie na temat wystawy Zubrycka zwróciła uwagę na znaczenie kolorów w projektach Zdanowicza.
„Mnie osobiście bardzo podobają się prace, które są białe, ponieważ łączą mi się z taką wizją Białego Stoku – białego, zaśnieżonego miasta, miejsca, o którym krążą legendy o białych niedźwiedziach. Z kolei rowery kolorowe pięknie korespondują z województwem podlaskim, z naszą wielokulturowością” – podkreśliła artystka.
Adam Zdanowicz jest złotym absolwentem Politechniki Białostockiej, a jego dorobek artystyczny, zyskujący uznanie na międzynarodowych arenach, dowodzi, że sztuka użytkowa ma w Polsce nie tylko praktyczne, ale i artystyczne oblicze. Wystawa rowerów w Galerii Alfa to doskonała okazja do zobaczenia, jak sztuka może współistnieć z funkcjonalnością w codziennym życiu.
Partnerem wydarzenia jest województwo podlaskie i Miasto Białystok.
Relacja Ernesta Wójcika: