Chodzi o wycinkę drzew w Lesie Solnickim stanowiących naturalną przeszkodę lotniczą. Umożliwi to odblokowanie pełnej możliwości korzystania z lotniska, a także jego ewentualną rozbudowę.
– Miasto Białystok wraz z samorządem województwa poprzedniej kadencji wybudowało ten pas startowy, żeby można było wykonywać tutaj wiele operacji lotniczych – mówi prezydent miasta, Tadeusz Truskolaski. – Liczba tych operacji po wybudowaniu pasa wzrosła dwukrotnie, a więc jest to ponad 10 tys. operacji rocznie. Drugą sprawą jest to, że ten pas nie jest wykorzystywany w całości, ponieważ są przeszkody lotnicze, czyli Las Solnicki.
Wraz z wybudowaniem pasa startowego zainteresowanie lotniskiem w Białymstoku wzrasta.
– Kiedyś nikt z Dęblina tu nie przylatywał, nikt z Chełma ze szkoły lotniczej też tu nie przylatywał, a w tej chwili to są regularne loty – zapewnia Jan Nosal, prezes Aeroklubu w Białymstoku. – W momencie kiedy pojawiła się opinia, a ten pas ma naprawdę bardzo dobrą strukturę, zaczęły przylatywać tu taksówki powietrzne, inaczej mówiąc przewoźnicy. Obserwujemy lądowanie samolotów z zapytaniem „czy można i jak dużym samolotem”. Aktualne progi uniemożliwiają wykorzystanie całej długości pasa, dlatego musimy odmawiać. Nie da się wylądować teraz dużym samolotem, a jest takie zainteresowanie.
Od 2020 roku lotnisko posiada certyfikat umożliwiający ruch samolotów na skróconych progach (do 850 m). Pas o długości 1350 m został zbudowany jednak z myślą o obsłudze samolotów do 50 osób. Jeśli doszłoby w przyszłości do rozbudowy lotniska przewiduje się, że mogłyby lądować i startować samoloty zabierające do 100 pasażerów. (hk)