W ciągu 1,5 miesiąca ładnie przybierały na wadze, nie mają powikłań wcześniaczych, więc dołączają do czekającej w domu 2,5 letniej siostry.
– Będzie pierwsza nocka, jesteśmy bojowo nastawieni, także zobaczymy czy się wyśpimy – mówi Urszula Witkowska, mama czworaczków. – Nie byliśmy pewni jak to się zakończy, więc dopiero teraz po wyjściu ze szpitala ogarnęliśmy cały dom i wstawiliśmy jakoś cztery małe łóżeczka, także fizycznie jesteśmy gotowi.
– Na tą chwilę spróbujemy pierwszą nockę przeżyć sami, jak nie będziemy dawać rady to babcie są w gotowości. Po prostu dostaliśmy taką nagrodę i cieszymy się – mówi Szymon Witkowski, tata maluchów.
Dzieci urodziły się w 32 tygodniu ciąży. Mamę czworaczków wypisano do domu w trzeciej dobie po cięciu cesarskim. Maluchy w trakcie hospitalizacji miały zapewnioną typową opiekę dla wcześniaków.
– Dzieci przez pierwsze pięć dni miały żywienie parenteralne, czyli żywienie dożylne i włączane był ściągnięty pokarm mamy, następnie jadły przez sondę pokarm mamy, potem się nauczył jeść smoczkiem – tłumaczy dr Elżbieta Kulikowska, kierownik Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka w USK. – Leżały 15 dni w inkubatorach, potem przyszły do łóżeczka, przybierały na wadze. Miały typowy, rutynowe badania jak wszystkie wcześniaki, czyli badania obrazowe USG głowy, jamy brzusznej, echokardiografie serca, miały konsultacje okulistyczną, pobrane miały testy przesiewowe. Był to typowy przebieg hospitalizacji.
Teraz rodzice wraz z dziećmi będą raz miesiącu do kwietnia przyjeżdżać z Suwałk, gdzie mieszkają, do szpitala na szczepionki przeciwko RSV.
Poprzednia ciąża czworacza w USK w Białymstoku była 15 lat temu. (hk)